niedziela, 28 grudnia 2014

Co nam grozi w przyszłym roku?

Czyli SEO w 2015. Jedyne czego, w mojej ocenie, możemy spodziewać się ze 100% pewnością, jest dalsza praca Google nad aktualizacją algorytmów, zarówno tych już nam znanych, jak i nowych, które zapewne włączą się do "zabawy" w najbliższych 12 miesiącach. 2014 rok przyniósł nam Gołębia, 2015 - diabli wiedzą, może da nam Kucyka? W końcu "Pony" też na "p", a Google obdarza tę literkę szczególnym uwielbieniem. Po algorytmach możemy spodziewać się też pracy niemal 24/7, bo o większych aktualizacjach 2 razy w roku zdaje się, że już zapomnieliśmy, dzięki kochanemu Pingwinowi z trójką z tyłu. Podobnie jak o PageRanku, który jest już jedynie mitem i legendą.

wzrosty w 2015 roku
Pobożne życzenie? Cóż, miejmy nadzieję, że jednak damy radę pomimo wszelkich trudności ;)

Prawdopodobnie Google zawłaszczać będzie też kolejne sfery wyników wyszukiwania. Mamy linki sponsorowane, mapy, sylwetki znanych ludzi, pogodę, translatora, ostatnio także teksty piosenek, wyświetlane bezpośrednio w SERP - długo by wymieniać. Co jeszcze dojdzie? Czas pokaże.

Z wyników zniknąć miały, jeszcze w tym roku, serwisy takie jak chomikuj.pl, ale póki co, "wypożyczalnie" mają się nieźle. Czyżby gigant zmienił zdanie? Podejrzewam, że nie, raczej dostaniemy "coś za coś", być może obawa przed odpływem choćby promila użytkowników, powstrzymała Google od radykalnego cięcia tego, co jest "fe".

Apropos promili (i nie, nie będzie tu słowa o alkoholu, choć zabawa sylwestrowa zbliża się nam wielkimi krokami) - w 2015 zapewne przybędzie nieco userów u konkurencji. Kto obserwuje od czasu do czasu dane gromadzone przez ranking.pl, ten dostrzega subtelnie zmieniające się trendy. I choć król Google jeszcze dłuuugo korony nie straci, to nie jest wykluczone, że najbliższe lata osłabią nieco jego pozycję. Jak wiadomo, monopoliści prędzej czy później muszą oddać choć kawałek swojego "tortu" konkurencji i jest to naturalna kolej rzeczy.

Jeszcze ciekawiej wygląda to w GoogleAnalytics, gdzie dla części stron popularność takiego choćby Binga widoczna jest gołym okiem (dla niektórych serwisów jakie mam na "podglądzie", to właśnie z niego pochodzi blisko 1/10 ruchu - co jak na takiego malucha, wygląda obiecująco + ten bonus w postaci widoczności fraz, które na stronę doprowadziły. Cud, miód i orzeszki).

A samo SEO? SEO wymagać będzie od nas tego, co zawsze. Dokładności, optymalizacji, unikatowych tekstów, wartościowych treści, sensownego budowania serwisu i przepływu linków wewnętrznych na stronie oraz ukochanej przez wszystkich dywersyfikacji. A także szybkiego reagowania na nowe pomysły Google i dostosowywania się do nich - bo cóż nam pozostanie?

No, oczywiście Nowy Rok sprzyja też świeżemu spojrzeniu na sieć jako na całość i zastanowieniu się skąd też jeszcze możemy pozyskać ruch (zapominając na chwilę o kształcie linków i całej, związanej z nimi, zabawie). Łatwo nie będzie, ale łatwo nie jest już od dawna i każdy, kto nadal ma siłę, chęci i zapał do tej pracy, zdaje sobie z tego sprawę.

Pozostaje jeszcze kwestia uświadamiania Klientów. Ale jak wynika z rozlicznych dyskusji prowadzonych w sieci, na to każdy z nas ma (lub nie ;P) własne metody i pomysły, które również będą weryfikowane przez życie. A że trzeba będzie uświadamiać coraz intensywniej, nie mam wątpliwości.

I tyle w kwestii gdybania i zaglądania do szklanki, pardon, szklanej kuli, pozwalającej mi pobawić się w zgadywanie "co nas czeka".

Pozostaje mi zatem życzyć wszystkim wytrwałości i, bez względu na kolor noszonego kapelusza, szczęśliwego Nowego Roku i jak najwięcej sukcesów. A także - pojednania w branży, które wszystkim wyszłoby na dobre.

7 komentarzy:

  1. Obserwując analitykę swoich Klientów też widzę wejścia z Bing'a, ale jestem raczej spokojny o jego powolne detronizowanie Big G. Niestety jak słucham i paczę po ludziach, to zapytania są zadawane głównie nieświadomie - np. przez IE, który ma domyślnie ustawioną tą wyszukiwarkę :) Moi rodzice (~60l) są tego najlepszym przykładem. Szukali w Google różnych rzeczy tak samo, jak i teraz, gdy im na kompie zmieniłem domyślną wyszukiwarkę z Binga na Goola ;)
    I dalej szukają w Google, tylko teraz tym prawdziwym.

    Podsumowując, wydaje mi się że ten ruch "jest bo jest". Bo komuś to zwyczajnie nie robi różnicy, albo nawet nie wie gdzie szuka. To raczej nie kwestia świadomego wyboru.

    Nie mniej, trzeba się z tym liczyć :)

    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tak jak pisze Luke - większość ludzi korzystających z Binga robi to nieświadomie, chociaż znam kilka przypadków, które świadomie używają Binga, bo ich "nowinki" Google denerwowały ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świadome korzystanie z Binga jest coraz częstsze, ale raczej nie przez typowego Kowalskiego. A przecież to dla nich optymalizujemy kampanie internetowe i pod nich robimy reklamy w Google.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja sama po sobie mogę śmiało powiedzieć, że czasami nieświadomi użytkownicy internetu mogą korzystać z binga i na pewno jest to spora grupa. Z tego co wiem w Polsce z binga korzystają często korzystają firmy korporacyjne...

    OdpowiedzUsuń
  5. W SEO coraz bardziej trzeba stawiać na jakość, a nie ilość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiele z tego się sprawdza... :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Przydałaby się aktualizacja bo już trochę czasu minęło, a rok 2015 wniósł sporo zmian ale nie był tak tragiczny jak 2014

    OdpowiedzUsuń