środa, 30 kwietnia 2014

Festiwal SEO 2014 w Katowicach - warto się tam pojawić!

Logo Festiwalu SEO Katowice 2014 by Dawid Tkacz
Za miesiąc, 30.05.2014 roku, w katowickim Oku Miasta rozpocznie się festiwal poświęcony zagadnieniom SEO. Wszyscy, którzy namiętnie operują tagiem #takabranża czy też #seopoland, powinni zjawić się na miejscu bez chwili wahania, bo będzie się działo! :)


Festiwal rozpocznie się o godzinie 17:00, zatem dotarcie na miejsce nie powinno stanowić wyzwania,nawet dla tych, którzy podróżować będą z innego miasta (dzień wolny, spędzony w towarzystwie podobnym sobie maniaków, to przecież sama przyjemność ;>).


Na Festiwalu wysłuchać można będzie prelekcji osób z branży:

+Bartosz Góralewicz
+Konstanty Kanin
+Krzysztof Marzec
+Łukasz Rajzer
+Łukasz Rysiak
+Lukasz Zelezny
+Maciej Lewiński
+Marcin Lejman
+Paweł Rabinek
+Przemek Sztal

Do powyższej listy dołącza również moja skromna osoba, którą +Artur Strzelecki określił radośnie "damą SEO" (dzięki Artur, no pressure at all! ;>). Więcej o uczestnikach przeczytać można bezpośrednio na stronie Artura poświęconej eventowi: http://www.silesiasem.pl/festiwal-seo-2014-katowice

O czym mówić będą poszczególni prelegenci? Cóż, to pytanie do nich - osobiście mogę zdradzić co nieco na temat własnego wykładu. Na warsztat wzięłam bowiem... YouTube. Czy odgrywa on jakąś rolę w pozycjonowaniu czy też raczej wpływa tylko na wizerunek osoby/firmy/marki? Czy może być dobrym źródłem generowania ruchu, który przekłada się na pozyskiwanie do połączonej z nim strony naturalnych odnośników? Jak wpływa na pozycje? A jak na konwersje?

Przeanalizujemy sobie eksperyment, który rozpoczęłam kilka lat temu, tworząc cały "system" związany z promocją witryny, nim ta pojawiła się w sieci. Szaleństwo? Niekoniecznie. Kolejność powstawania poszczególnych trybików w tym eksperymencie była następująca:

  • kanał YouTube
  • serwisy społecznościowe
  • strona docelowa + blog

Jak całość działa w praktyce? I czy można wykorzystać YT na stronach firmowych, a nie tylko na potrzeby serwisów służących rozrywce? Szczegóły i przykłady z przyjemnością zaprezentuję 30.05.2014 roku w Katowicach :) I przy tej okazji chciałabym bardzo podziękować Arturowi za zaufanie, jakim mnie obdarzył i za zaproszenie do grona prelegentów. To prawdziwy zaszczyt.

piątek, 4 kwietnia 2014

Pozycjonujesz? Nie kombinuj!

Niedawno otrzymałam pytanie od pewnego właściciela licznych stron www, który wcześniej linkował je pomiędzy sobą (warto zaznaczyć, że wszystkie domeny działały od lat i związane były bezpośrednio z jego działalnością), a po rewelacjach zafundowanych nam przez Google chyba wpadł w panikę ;) Doszło do tego, że zaczął rozważać umieszczenie wykluczeń do własnych stron w pliku disavow.txt i wgraniu go na pozostałe witryny.

Sytuacja przypomniała mi święte słowa wypowiedziane w czasie jednego ze spotkań SEOwców w Warszawie: "Pozycjonujecie? Zapomnijcie o wszystkim, czego się nauczyliście. Wyrzućcie z głowy Google, działajcie intuicyjnie". I jest to chyba najlepsza wskazówka na obecne i nadchodzące czasy. Jasne, trzymajmy rękę na pulsie, sprawdzajmy regularnie Narzędzia Dla Webmasterów, pilnujmy czy ktoś nam nie podkłada świni lub nie kopiuje treści ze stron i nie podaje ich jako własnych etc. Dbajmy o jakość witryny, ale dla satysfakcji własnej i użytkowników, a nie SQT! Jeśli uważamy za logiczne i naturalne umieszczenie linka wychodzącego (nasza strona, mamy takie prawo, a witryna do której linkujemy cieszy się naszym uznaniem), to zróbmy to - bez kombinowania: dać "nofollow" czy nie. Żaden normalny człowiek nie dumałby nad takim zagadnieniem, wrzuciłby odnośnik i cześć pracy. A zdaje się, że do tego usiłuje nakłonić nas Google, prawda? Do jak największej naturalności w obrębie witryn i linków, tak, by content bronił się sam, bez wspomagania tryliardami odnośników z innych serwisów.

biznesmen i zegary
Nie myślmy za dużo - Google to też nie szwajcarski zegarek, w którym nic nie nawala ;)
Nie odcinajmy się zatem od nowinek z branży, ale nie popadajmy też w przesadę. Starajmy się działać zarówno na "zdrowy rozum", jak i na "duszę". I pamiętajmy, że nie ma złotego środka, który pozwoli nam wbić się do TOP10 na każdą frazę i na wieki tam pozostać. Jeśli więc mamy hasła wysoce konkurencyjne, pomyślmy (jak ludzie, a nie jak roboty!) co z tym fantem zrobić i poszukajmy innych sposobów zwrócenia uwagi na własną witrynę. Ale nie piłujmy gałęzi, na której sami siedzimy ;)