sobota, 5 października 2013

Jak przyzwyczaić się do ciągłych zmian w Google?

No właśnie - modyfikacje algorytmu wyszukiwarki Google to już chleb powszedni. Niemal codziennie następują przetasowania pozycji, a efekty najlepiej prezentuje Algoroo - pokazując z jak gorącą sytuacją mamy do czynienia:

algoroo

"Zielono" nie było już dawno i mam wrażenie, że prędko nie będzie. Stale aktualizowana Panda, wypuszczony przed kilkoma tygodniami Koliber (nowy silnik, który ma całkowicie zmienić zasady gry - według oficjalnego stanowiska Google), buszujący ostro Pingwin (sądząc po ilości filtrów ręcznych, rozdawanych na prawo i na lewo) - to wszystko sprawia, że o stabilność pozycji łatwo nie jest. Czy jednak można się do tego stanu rzeczy przyzwyczaić?


Myślę, że miłośnicy SEO dadzą radę zaadoptować się do nowych warunków dosyć szybko - szukając po prostu nowych sposobów na poprawianie pozycji (i dusza mi podpowiada, że WHS zagra tutaj pierwsze skrzypce - po własnych stronach widzę, jak wiele znaczy optymalizacja i dopieszczanie treści w serwisach). Ale czy do tak niepewnych warunków mogą przyzwyczaić się Klienci, korzystający z usług pozycjonowania i optymalizacji? Tego nie jestem już taka pewna i, szczerze mówiąc, wcale się owym Klientom nie dziwię. Osoby, które na co dzień nie mają kontaktu z SEO, słowa "Nastąpiła zmiana w algorytmie wyszukiwania" mogą potraktować jako wymówkę dla słabszych pozycji albo wręcz "robienie przez usługodawcę w konia". Sytuacja jest prostsza, gdy Klient zna osobę, z którą współpracuje w zakresie promocji swojego serwisu i ma do tej osoby pełne zaufanie. Wówczas po prostu przeprowadza się rozmowę, w której często ze strony Klienta padają m.in. pytania:
  • dlaczego Google to robi?
  • co Google z tego ma?
  • jak sobie z tym poradzić?
  • co pani proponuje?
Szczera, otwarta rozmowa i informowanie o ewentualnych alternatywnych metodach docierania do użytkowników sieci (bez przekreślania promocji w wynikach organicznych) wyjaśniają sprawę i, co zdarza mi się całkiem często, doprowadzają przy okazji do wyrażenia współczucia dla branży SEO i podziwu dla cierpliwości osób, które w tej branży działają.

Trudniej jest z Klientami, którzy po pomoc zgłosili się w czasie "googlowskiego sztormu" - z zafiltrowanymi domenami i chęcią ich pozycjonowania. Tutaj każde wahnięcie w dół (a przy filtrze skoki są potężne) wywołuje podejrzliwość, niepewność, sprawdzanie sytuacji na własną rękę i "przyciskanie" firmy pozycjonującej. Pytania zdarzają się rzadziej, częściej zgłaszane są po prostu pretensje (wyrażone w łagodniejszej lub nieco twardszej formie). Wyjaśnianie sytuacji czasem pomaga, czasem nie - i też trudno się dziwić, ostatecznie przeciętny użytkownik Internetu nie ma obowiązku wiedzieć, że Google od pewnego czasu bawi się w coś w rodzaju "polowania na czarownice", a w roli owych czarownic z miotłami występujemy my - pozycjonerzy.

Można sobie zatem zadać pytanie czy nowi, "zafiltrowani" wciąż Klienci, będą w stanie wytrzymać nerwowo kaprysy wyszukiwarki i przetrzymać tę burzę z zaciśniętymi zębami, cierpliwie czekając na efekt odwołania?Myślę, że odpowiedź jest oczywista - nie wszyscy. I trzeba się z tym pogodzić - albo proponując Klientowi skorzystanie z usług firm konkurencyjnych (do których ma się zaufanie - wiem, brzmi jak oksymoron, a jednak!) albo wybranie alternatywnych metod promowania się w sieci (i tu trzeba przyznać Google jedno - wiedzą, jak przeciągnąć użytkowników na stronę AdWordsów. Wychodzi im to świetnie...).

1 komentarz:

  1. google wprowadziło teraz takie zmiany, że głowa boli logując się na pocztę gmail automatycznie loguje mnie do pozostałych usług w google. Ja się pytam po jakiego czorta. Jak z tego wybrnąć.
    Jak chcę się zalogować na gmaila to chcę tylko na gmail.
    https://accounts.google.com/ServiceLogin?service=mail&continue=https://mail.google.com/mail/&hl=pl

    OdpowiedzUsuń