Od czasu, gdy do zabawy SEOwców w promowanie stron dołączyły algorytmy Google, branża musiała zmienić swoje podejście do tzw. pozycjonowania, a także własne metody pracy. Pozyskiwanie na tony odnośników (z byle jakich źródeł), to już przeszłość. Kiedyś owszem - dawało to niezłe wyniki. Po przejściu pierwszego Pingwina wynik w wielu przypadkach był już tylko jeden - gwałtowny spadek strony w SERP.
Podejście zatem się zmieniło, czego wielu Klientów nie jest w stanie zrozumieć. I trudno mieć do nich o to pretensje (no, ewentualnie o formę, w jakiej wyrażają swoje niezadowolenie z pracy firmy SEO). Najczęściej spotykam się z dwoma pytaniami, które Klientom spędzają sen z powiek:
1. Pani, dlaczego tak drogo?! [tu muszę przy okazji zaznaczyć, że nie stosuję stawek "zaporowych" i staram się promować strony na tyle tanio, żeby Klient nie poszedł z torbami, a jednocześnie na tyle "drogo", by po przeznaczeniu środków otrzymanych od właściciela serwisu na jego sensowną promocję, coś mi jednak w kieszeni zostało. Tu szeroko uśmiecham się na myśl o ukochanym ZUS]
2. Pani, to już trzeci/czwarty/piąty miesiąc, od kiedy zawarliśmy umowę, a wyniki takie słabe!
Co do pytania numer jeden - drogo, bo promowanie stron w Internecie po prostu zaczęło być kosmicznie drogie po uruchomieniu przez Google algorytmów. W czasach "przedpingwinowych" w szybkim czasie i stosunkowo małym kosztem, można było zdziałać cuda. To się jednak skończyło, co z pewnością nie uszczęśliwiło ani branży, ani Klientów, ale za to poprawiło jakość stron górujących w SERP na najbardziej konkurencyjne frazy. No w porządku, nie zawsze, ale wyjątki potwierdzają regułę, a Google ze spamem wciąż walczy i osobiście gorąco mu kibicuję.
Metod promocji mamy wiele, z czego większość po prostu kosztuje. Dajmy na to wartościowe katalogi (naprawdę wartościowe, których wskaźników TR może pozazdrościć wiele serwisów o zupełnie innej tematyce). Za wpisy w takich katalogach się płaci i nie są to wcale małe kwoty. Oczywiście można od razu rozpocząć tutaj dyskusję czy płacenie za odnośniki nie jest sprzeczne z wytycznymi dla Webmasterów, ale bądźmy realistami. Link z wartościowego katalogu warto mieć, a poza tym jeszcze nie spotkałam się z karą ręczną za odnośnik umieszczony na przykład w katalogu Wirtualnej Polski, Onetu czy Interii.
Kolejna sprawa to artykuły sponsorowane, wykorzystywane chętnie i radośnie nie tylko w Internecie. Taka forma reklamy to naprawdę wysokie koszty. Pomijam czas poświęcony na zebranie ciekawych informacji i napisanie tekstu, ale jego publikacja w renomowanym portalu... Hoho! Tu dopiero zaczynają się schody, bo stawki niektórych takich serwisów są zaporowe. A wiadomo, że wartościowego artykułu poświęconego na przykład depresji, nie będziemy usiłowali opublikować na blogu o średniej "odwiedzalności", na dodatek skupiającego się na, dajmy na to, zdrowym odżywianiu.
Dużą rolę odgrywa też czas poświęcony na promowanie strony. Jej dogłębna analiza, wprowadzanie poprawek w treści (bądź ich rekomendowanie Klientowi), eksperymentowanie z tagami META w celu sprawdzenia, które "żrą", a które wręcz przeciwnie, pilnowanie profilu linków, szukanie porzuconych przez właścicieli domen z dobrą historią, które można by przejąć (czasem wylicytować na aukcji i tu znów kłaniają się koszty), w celu wykorzystania ich na potrzeby promocji serwisu i tym podobne i tak dalej. To wszystko trwa, poświęca się tym zajęciom dużo czasu, a to też kosztuje (ostatecznie Klient nie płaci za linki, tylko za pracę SEOwca - i choć może niektórym ciężko w to uwierzyć, to jednak pracownicy firm SEO nie spędzają połowy dnia na oglądaniu śmiesznych filmików na YouTube, tylko zasuwają jak małe maszynki, wyszukując kolejne sposoby na wypromowanie serwisu, którym się opiekują).
A pytanie numer 2? Odpowiedź znów jest prosta: potrzebny jest czas. Zbyt gwałtowne pozyskiwanie odnośników (tak uwielbiane przed rokiem 2011), może wydać się Google podejrzane (pomijam sytuacje, w których firma wprowadza nowy produkt czy ofertę, która jest na tyle innowacyjna bądź interesująca, że tematem zaczynają interesować się media i rozpisują się na jej temat, przy okazji linkując do wspomnianej strony). Wszystkie działania należy prowadzić z rozwagą i rozkładać je w czasie, zamiast (jak to było kiedyś), poświęcić dwa miesiące na dzikie podlinkowywanie strony, a przez kolejne - patrzeć tylko na szybujące w górę pozycje strony i pławić się w glorii i chwale. Jeśli coś ma być zrobione dobrze i z głową, a na dodatek strona jest promowana na frazy bardzo konkurencyjne, to nie da się uniknąć czekania na wyniki.
I na sam koniec - często sami Klienci rzucają firmom SEO kłody pod nogi, jednocześnie narzekając na brak efektów, a twardo i z uporem odmawiając wprowadzenia w serwisie absolutnie niezbędnych zmian (pomijam sytuacje, w których Klient nie płaci kolejny miesiąc z rzędu i robi awanturę, że wyników brak). Wybierają do promocji pojedyncze frazy o zabójczej konkurencyjności, jednocześnie nie oferując firmie SEO niczego, co pomogłoby w zrealizowaniu usługi (czy to danych dostępowych do ftp, Search Console, czy wreszcie wyrażeniu zgody na rozszerzenie opisów znajdujących się na stronie; przykład z życia wzięty - firma chce się promować na popularne słowo kluczowe, które w treści serwisu pojawia się raz. Skoro fraza ma być powiązana z faktyczną działalnością danego przedsiębiorstwa i jest dla niego tak istotna, wypadałoby jednak danemu produktowi czy usłudze poświęcić nieco miejsca - utworzyć osobą podstronę, elegancko ją opisać, dodać jakieś zdjęcia i tak dalej i tak dalej).
Warto pamiętać też o sprawie chyba najważniejszej - stron nie tworzymy dla wyszukiwarki, tylko dla użytkowników. Bo nawet jeśli ktoś wyda ciężkie pieniądze i faktycznie pojawi się na wysokich miejscach w SERP (i to na pewno nie dzięki metodom White Hat czy nawet Gray Hat), to uboga merytorycznie witryna nie zachęci odwiedzających do tego, by zainteresowali się bliżej tym, co jej właściciel ma do zaoferowania. Nie mówiąc już o tym, że w końcu i Panda zwróci uwagę na ubogą wartość merytoryczną serwisu i szybko zdobyte TOP5 przejdzie do historii.