Bo ja tu jestem boss i kurde, nikt mnie nie podskoczy! |
Skąd tak daleko posunięty wniosek? Zarówno z przeglądania wpisów firm SEO na G+ czy choćby z rozmowy, jaką niedawno odbyłam z dwoma uroczymi SEOwcami z Łodzi.
Faktem jest, że w zastraszającym wręcz tempie (i zdaje się, że wprost proporcjonalnym do nakładania filtrów na rozmaite strony internetowe) przybywa osób, które za wszelką cenę:
- usiłują tanio wypromować swoją stronę kompletnie ignorując fakt, że teraz jest to nierealne (tłumaczenie tego doprowadza zwykle do uzyskania odpowiedzi "Proszę mi nie opowiadać bajek, tylko zejść z ceny. Ja wiem, że to można zrobić taniej.")
- usiłują pod pretekstem pozycjonowania pozbyć się filtra nałożonego na stronę (prośba o dostęp do Narzędzi dla Webmasterów w celu sprawdzenia kondycji witryny kończy się zwykle tekstem "A na co to Pani? A bez tego się nie da? Niech Pani wyceni i już, inne firmy nie proszą o takie dane!")
- deklarując chęć współpracy i gotowość podpisania umowy zaznaczają, że nie dadzą dostępu do własnej witryny (o tym, by otrzymać dane do ftp czy do CMS można zapomnieć), a jeśli już nawet zgodzą się na wgląd w GWT, to i tak odmówią pełnego dostępu do tego narzędzia (co doprowadzić może do rozpaczliwej sytuacji, w której za diabła nie wiadomo, co jest grane - przyszła jakaś odpowiedź od Google czy nie przyszła? Wgrany został disavow.txt czy nie?)
- nie zgadzają się na optymalizację strony ("Bo mnie się podoba tak jak jest i na tym proszę działać. Płatność tylko za wyniki!")
Przykładów każdego dnia przybywa i mnożą się one niczym króliki na wiosnę, a osoby polujące na tych kretynów o dobrych sercach (tak, zaliczam się do tych naiwnych jednostek), uciekają się nawet do desperackich haseł "Pomocy, już nie wiem co robić! Sytuacja jest dramatyczna!" (po czym przypadkowo wychodzi na jaw, że firma prosperuje w najlepsze i wręcz nie ma na kiedy ogarnąć zamówień od własnych Klientów).
Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że osoba nie okazująca za grosz zaufania do upatrzonego "jelenia", od swojej ofiary domaga się:
Naiwnie sądziłam, że rosnąca świadomość wśród Klientów doprowadzi do łatwiejszej współpracy, zrozumienia sytuacji w jakiej znalazły się firmy SEO i gotowości do działania ramię w ramię, w celu uzyskania jak najlepszych wyników. Niestety coraz częściej świadomość nie idzie w parze ze zrozumieniem, lecz z chęcią zrobienia firmy w konia (jak zasugerował jeden z moich rozmówców, o których wspominałam na początku wpisu, celem wyciągnięcia odszkodowania - obskoczyć parę takich firm, zawrzeć umowy nakładające konieczność wypłacenia sowitej sumki określonej we wspomnianej umowie i można się nieźle wzbogacić!).
- gwarancji dla wysokich miejsc w wynikach organicznych;
- gwarancji dla braku kar ze strony Google;
- zapisania w umowie, że w razie nie osiągnięcia satysfakcjonujących wyników (oczywiście rozliczanie tylko za pozycję i tylko TOP5), jeleń zapłaci odszkodowanie;
- w przypadku nałożenia kary przez Google na stronę, jeleń uczyni to, co wyżej.
Naiwnie sądziłam, że rosnąca świadomość wśród Klientów doprowadzi do łatwiejszej współpracy, zrozumienia sytuacji w jakiej znalazły się firmy SEO i gotowości do działania ramię w ramię, w celu uzyskania jak najlepszych wyników. Niestety coraz częściej świadomość nie idzie w parze ze zrozumieniem, lecz z chęcią zrobienia firmy w konia (jak zasugerował jeden z moich rozmówców, o których wspominałam na początku wpisu, celem wyciągnięcia odszkodowania - obskoczyć parę takich firm, zawrzeć umowy nakładające konieczność wypłacenia sowitej sumki określonej we wspomnianej umowie i można się nieźle wzbogacić!).
Sytuacja jest zatem mało komfortowa, mówiąc delikatnie. Zgadzając się na działanie w ciemno (jest filtr czy go nie ma? Jeśli jest, to za jaki rodzaj linków? Jakie podjąć działania dla unormowania sytuacji i przywrócenia równowagi? Iść w zdrową szeptankę, inwestować w solidne zaplecze, w AdWordsy, a może postawić na społeczności?) ryzykujemy - ładujemy własne środki w promowanie strony i nie mamy z tego nic kompletnie, no może poza rozstrojem nerwowym (na którym chyba nikomu nie zależy, nie liczę masochistów).
Zdaje się, że świadomość potencjalnych Klientów (nie mówię o wszystkich, wyłącznie o myśliwych marzących o jeleniach) sprawi wkrótce, że firmy SEO które do tej pory okazywały zrozumienie, współczucie, szły na ustępstwa - stwardnieją na granit. Bo, jak mówi urocze powiedzonko "Jeśli chcesz mieć miękkie serce, to musisz mieć twardą dupę" (przepraszam za dosadne sformułowanie, ale takie prawa cytatu). Zresztą zdaje się, że moje miękkie serce w ostatnim czasie zaczęło tworzyć wokół siebie ochronną skorupkę, a asertywność wystrzeliła u mnie z hukiem (o nie, w jelenia przemienić się nie dam). I tylko dzięki temu, że z większością moich Klientów współpracuję w atmosferze pełnego zaufania i wzajemnej wyrozumiałości, ta skorupka nie przemieniła się w mur nie do przebicia. Za co z całego serca wspomnianym Klientom dziękuję.
Zdaje się, że świadomość potencjalnych Klientów (nie mówię o wszystkich, wyłącznie o myśliwych marzących o jeleniach) sprawi wkrótce, że firmy SEO które do tej pory okazywały zrozumienie, współczucie, szły na ustępstwa - stwardnieją na granit. Bo, jak mówi urocze powiedzonko "Jeśli chcesz mieć miękkie serce, to musisz mieć twardą dupę" (przepraszam za dosadne sformułowanie, ale takie prawa cytatu). Zresztą zdaje się, że moje miękkie serce w ostatnim czasie zaczęło tworzyć wokół siebie ochronną skorupkę, a asertywność wystrzeliła u mnie z hukiem (o nie, w jelenia przemienić się nie dam). I tylko dzięki temu, że z większością moich Klientów współpracuję w atmosferze pełnego zaufania i wzajemnej wyrozumiałości, ta skorupka nie przemieniła się w mur nie do przebicia. Za co z całego serca wspomnianym Klientom dziękuję.