Problem pierwszy
SPAM - jak się szerzył, tak się szerzy, kwitnie i ma się świetnie. Nie odnotowałam większych spadków w SERPach tych stron, które od dawna mam na oku, a które zwyczajnie łamią większość wytycznych Google. Śmieciowe linki, zero sensownej treści - i cóż z tego, kółko wzajemnej adoracji spamerów śmieje się radośnie, zakładając kolejne SWL-e. Twarze zwolenników White Hat SEO stają się coraz bardziej "white", a nie wykluczam, że u co poniektórych pojawiła się już nawet sina zieleń i fioletowe kręgi pod oczami.
Problem drugi
Co za dużo, to niezdrowo - rozumiem konieczność wprowadzania modyfikacji w algorytmie wyszukiwania, ale na litość: od końca maja zmiany wprowadzane są nieustannie. Najbliższa ma się zakończyć jutro, ale nie zdziwiłabym się, gdyby już w piątek zapowiedziano kolejną. Efekt? Dezorientacja. Pewnie jak zawsze o to właśnie Google chodzi, ale tu kłania się problem pierwszy - gdyby zmiany uderzały w spamerów i służyły oczyszczeniu wyników wyszukiwania, nie miałabym nic przeciwko. Tymczasem mydlenie oczu i niepewność dnia następnego to wątpliwe szczęście, które dotknęło całą branżę.
Problem trzeci
![]() |
Czy tak właśnie Google widzi naszą przyszłość? ;) |
Jakiś czas temu zażartowałam na Facebooku, że celem Google jest doprowadzenie wszystkich pozycjonerów do obłędu, przyodzianie ich w kaftany bezpieczeństwa i zamknięcie w zakładach specjalnych. Ale wiecie co? Parę dni temu ten żart kompletnie przestał mnie bawić ;]
true!
OdpowiedzUsuńMyślisz, że ładnie nam będzie w kaftankach? ;)
Usuń