wtorek, 3 września 2013

Nie taki filtr straszny?

Filtry za nienaturalne linki stały się już chyba codziennością. Ich wysyp w ciągu ostatnich paru miesięcy był potężny i zetknęli się z nimi chyba wszyscy w branży - nawet jeśli nie na własnych stronach, to na witrynach osób szukających pomocy przy zdjęciu kary. Mnie samej przypadła rola "wspomagacza" przy czyszczeniu dość pokaźnej liczby stron i choć było to raczej upiorne zajęcie, to jednak pozwalało na zaobserwowanie poczynań Google i poukładanie sobie w głowie odpowiedzi na pytanie "Za co tak naprawdę strona dostała filtr?".

Wiadomo już, że "złych" linków można mieć wiele i nie ponieść z tego tytułu żadnych konsekwencji. Jakim cudem? Proste - profil linków "dobrych" jest znacznie wyższy od tych złych. O ile i czy da się to obliczyć choć w przybliżeniu, należałoby pewnie zapytać osoby, które z filtra ręcznego wyszły poprzez... pozyskiwanie masy dodatkowych odnośników. Ewentualnie samych Googlarzy, ale na szczerą odpowiedź z ich strony oczywiście nie ma co liczyć ;)

Zatem do różnych stron kierować może bardzo zbliżony profil odnośników, serwisy mogą mieć linki z tych samych katalogów, precli etc. a mimo to być traktowane przez Google inaczej. Zwrócił zresztą na to uwagę +Artur Strzelecki w swoim wpisie na temat czyszczenia nienaturalnych linków. Po lekturze tego tekstu skrystalizowała mi się w głowie pewna myśl, która wcześniej miała raczej charakter czegoś na kształt przeczucia. Zapewne wpadli na to także wszyscy bardziej doświadczeni SEOwcy i zapewne sporo wcześniej, a przynajmniej w zbliżonym czasie - sądząc po dyskusjach branżowych na Facebooku ;)

Wracając jednak to wspomnianej myśli - w jednym ze swoich wcześniejszych wpisów zadałam pytanie "Co dalej, skoro wszystkie linki są obecnie złe?" (nie ukrywam, że ogłuszyło mnie rzetelnie potraktowanie jako złych linków: odnośnika z cenionego przeze mnie katalogu "rodzimego" oraz z katalogu Yandexa). Podumałam chwilę nad tym tematem, po czym wzruszyłam ramionami, bo co ma być, to będzie. I wróciłam do normalnej pracy, bez zmiany jakichkolwiek przyzwyczajeń. Nie wykopałam w kosmos swojej bazy katalogów, które uważam za wartościowe, nie zaprzestałam publikowania odnośników w treści na blogach i stronach, wszystko toczy się normalnym trybem. Kar jak nie było, tak nie ma.

W czym rzecz? W różnorodności. Jeśli mamy, dajmy na to, 1500 wpisów w SEOkatalogach i każdy ma w treści dodatkowe 3 linki, u Googlarzy może pojawić się lampka alarmowa. Ale jeśli wśród tych 1500 wpisów tylko część ma linki w treści - nikt się ich nie czepia. Jeśli 90% naszych linków pochodzi z katalogów opartych na WordPressie, średnio zadbanych (mówiąc bardzo delikatnie) to może nam się za nie oberwać. Ale jeśli mamy tylko skromną część odnośników z takich katalogów a reszta pochodzi z innych źródeł (nie zaspamowanych, nie zawalonych reklamami i nie zaśmieconych masą odnośników wychodzących), to znów - filtr jest mało prawdopodobny.

Osobiście postanowiłam więc kompletnie nie przejmować się tym, że "taki a taki link" został wskazany jako zły. Do wszystkich moich stron twardo linkuje uwielbiany przeze mnie polski katalog (uważany przez Google za przykład "złej strony") i ani myślę wpisywać go do disavow.txt. Co będzie dalej? Zobaczymy. Ale wierzę, że dobrze zoptymalizowana strona z różnorodnym profilem kierujących do niej linków, może spokojnie przetrwać burzę nakładania filtrów. Nawet jeśli wśród tych linków znajdują się odnośniki źle widziane przez Google.

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Twoimi przemyśleniami. Mam dwie stronki prywatne, które pozycjonowane były samymi katalogami i obie na najważniejsze słowa kluczowe są w top 3. Siedzą już tam od ponad roku i jak do tej pory nic ich nie rusza. Więc nie przekreślałbym katalogów jako źródeł pozyskiwania linków, trzeba to jednak robić z głową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Ważne, by pilnować gdzie i jak umieszcza się stronę i od czasu do czasu postarać się dla niej o naprawdę wartościowe linki (tu się kłania pisanie maili do właścicieli stron, na których chciałoby się mieć odnośnik - pracy przy tym sporo, ale czasem się udaje i taki link to dopiero perełka!). I postarać się jednak o różnorodność - jeśli katalogi, to na różnych skryptach, jeśli z opcją linkowania w treści to korzystajmy z niej sporadycznie.

      Usuń